Dla społeczeństwa dotkliwsza jest strat niż zysk

Od wyborów minął tydzień, w różnych miejscach pojawiają się próby wyjaśnień wyborów politycznych Polaków. Werdykt jaki wydali wyborcy nie jest łatwy do oceny i interpretacji. Z jednej strony, PiS wygrał po raz kolejny uzyskując najwięcej głosów wśród osób uprawnionych do głosowania tj. 7 640 854 głosów, co dało poparcie na poziomie 34%. Z drugiej strony, partie opozycyjne wespół zdobyły ponad 11,5 ml. głosów (KO, TD, Lewica), co umożliwia im tworzenie nowego rządu. Partia rządząca mimo zwycięstwa musi jednocześnie przełknąć gorzki smak porażki.

Po przegranej partii rządzącej pojawiają się głosy, że można było temu zapobiec poprzez zmianę strategii, zamiast iść na polaryzację należało się zając niezdecydowanymi, albo tymi, którzy lokowali się w centrum. Inni twierdzą, że wyborcy nie są wdzięczni i nie docenili programów socjalnych odsuwając rządzących od władzy. Pojawiają się też opnie, że udział w wyborach PiS z góry był skazany na porażkę za sprawą silnego przekazu anty PiS w mediach, a szczególnie mediach społecznościowych. Wspomnieć należy też o kontestacji młodzieży przechylającej szalę zwycięstwa na rzecz partii opozycyjnych. Procesy demograficzne są nieuchronne i one też działały na niekorzyść rządzących (wymieranie starszych kohort i wchodzenie w wiek wyborczy pokolenia tik toka).

Nim zostaną zaprezentowane czynniki, które mogły doprowadzić rządzących do mało komfortowej sytuacji należy stwierdzić, iż biorąc pod uwagę szersze uwarunkowania: pandemia, wojna na Ukrainie, inflacja, zmasowany atak wewnętrznych wrogów oraz zewnętrznych i ciągły przekaz anty – PiS mediów wspierających opozycję uzyskany wynik jest imponujący. Trzecie z kolei zwycięstwo, jest jednak nie lada wyczynem. W stosunku do pierwszego zwycięstwa w 2015 r. gdzie PiS uzyskał 5 711 687 głosów (38%) obecny wynik nie jest zły. Jednakże w stosunku do wyborów z 2019 r. gdzie PiS uzyskał wysokie poparcie 8 051 935 (44%) widać stratę wyborców o około 400 tyś. Część wyborców mogła w międzyczasie umrzeć, w pandemii częściej umierali starsi. A część mogła wycofać swoje poparcie dla PiS. Analizy IBRIS pokazują, że Bezpartyjni Samorządowcy oraz Polska Jest Najważniejsza głównie odebrały wyborców PiS.

Myślowy eksperyment

Wyobraźmy sobie sytuację, że PiS nic nie zrobił w swojej kadencji (chodzi o programy socjalne), poza rutynowymi działaniami wynikającymi z tytułu sprawowania władzy. Czy wynik wyborów odbiegałby znacznie od tego uzyskanego 15 października? Można by zaryzykować tezę, że byłby podobny. Jeśli ktoś widział mapę Polski z podziałem na okręgi, gdzie wygrał i przegrał PiS, to zobaczy, że tradycyjnie na wschodzie i południu, czyli w dawnej Galicji i Kongresówce uzyskał największe poparcie, tak jak to miało miejsce we wszystkich wyborach od 1989 r. Ta część Polski zawsze głosuje na partie konserwatywne, prawicowe, jest aktywna społecznie. Zachód kraju popiera siły liberalno lewicowe. W tych wyborach było tak jak zawsze. Choć są wyjątki takie jak wynik Kacpra Płażyńskiego w Pomorskim deklasującego rywali w bastionie Platformy Obywatelskiej. Przypadek wart szczegółowej analizy, który wskazuje, że można przełamać niekorzystne uwarunkowania.

Wyobraźmy sobie inną sytuację. Tutaj posłużę się obietnicą słyszaną w Rzeszowie podczas wiecu Konfederacji. Sławomir Mentzen mówił, że jak ludzie ich wybiorą to wtedy będą mieć dom z trawnikiem, dwa samochody i wczasy za granicą.  Przyjmijmy, że za rządów PiS Polacy otrzymaliby samochód, dom i zagraniczne wczasy. Czy mapa wyborcza by się zmieniała, a ludność dużych miast głosowałaby z wdzięczności na PiS? Z dużym prawdopodobieństwem można założyć, iż mapa wyborcza w niewielkim stopniu poddana byłaby korekcie. Uwarunkowania historyczne, kulturowe, społeczne są na tyle silne, że niwelują wpływ działalności prospołecznej partii rządzącej.

Społeczna niewdzięczność

W wielkim błędzie są ci, którym się wydawało, iż efekty polityki społecznej rządu zostaną docenione i przełożą się na wysokie zwycięstwo partii rządzącej, tak jak to miało miejsce na Węgrzech, gdzie Fidesz wiosną uzyskał 53% głosów. W Polsce sprawy się mają zgoła odmiennie. Gdyby mechanizm wdzięczności społecznej działał, to należałoby się spodziewać wyższego niż przeciętne zwycięstwa PiS w okręgach, gdzie w tej kadencji zrealizowano inwestycje rządowe mające służyć lokalnej społeczności. Sprawdźmy, jak się rozkładały głosy w Elblągu znanym w kraju za sprawą przekopu Mierzei Wiślanej, w Turowie, gdzie miała być zamknięta kopalnia oraz Świnoujściu, w którym uruchomiono podziemny tunel mający ułatwić mieszkańcom życie.

W powiecie elbląski PiS uzyskał 35% (2019 r. 42%), KO 33%, TD 15%, Nowa Lewica 8%. W Elblągu wygrała KO 40%, PiS 29% (2019 r. 36%), TD 13% i Nowa Lewica 11%. W pierwszym przypadku suma głosów opozycji wyniosła 56%, w drugim 64%. W Świnoujściu wygrała KO 41%. PiS uzyskał 26% (2019 r. 30%), Nowa Lewica 15%, TD 10%. Opozycja uzyskała poparcie 65%. W Gminie Bogatynia zwyciężył PiS 39% (2019 r. 43%), mniej głosów miała KO 30%, Nowa Lewica 11%, TD 8%. Razem opozycja uzyskała 49%.

Z analizy wynika, iż mimo poczynionych inwestycji, sporych nakładów środków finansowych i wystawiania się na ostrzał opozycji, sąsiadów Polski i UE nie odniosła partia rządząca w tych okręgach spektakularnego zwycięstwa nad opozycją. Ba, jeśli sięgniemy do wyników wyborów z 2019 r. to zobaczymy, iż w każdej z tych miejscowości nastąpił spadek poparcia dla PiS. Jeśli w zamian za obronę miejsc pracy, czy też zrealizowane inwestycje, rządzący nie uzyskali poparcia na skalę Fideszu, to również można przypuszczać, iż wyborcy nie odwdzięczyli się w głosowaniu za 500+. 300+ czy 13, 14 dla seniorów.

Dlaczego tak się stało? Na to pytanie może pomóc odpowiedzieć teoria niewdzięczność społecznej Janusza Czapińskiego. Przywoływany badacz obserwując Polaków za pomocą badań empirycznych doszedł do wniosku, iż odbiór przemian po 1989 r. jest w społeczeństwie niesymetryczny. Ci, którzy zyskują na zmianach wykazują tylko niewielką wdzięczność ich twórcom upatrując w sobie poprawy warunków własnego życia. Często było słychać z ust przeciwników rządu, że świadczenia, które dostają się im należą, bo płacą podatki i wszystkich utrzymują a z kolei seniorzy kwitują to stwierdzeniem, iż im się należy, bo na to pracowali całe życie. Natomiast ci, którzy stracili na zmianach zrzucają winę za pogorszenie się swojego życia na autorów reform, czyli rządzących. Ponadto zmianę na gorsze przeżywają znacznie silniej emocjonalne. Zatem inflacja, perturbacje w czasie pandemii są poważnym obciążeniem dla władzy. To tylko nieliczne z wielu problemów, za które obwiniano PiS. Nieważne są fakty, ale narracje na ten temat, które w mediosferze były jednoznacznie negatywne.

Rządzącym się może wydawać, że wprowadzenie programów socjalnych jest dobrą inwestycją w jakość życia Polaków, inwestycje w kapitał ludzki. Niekoniecznie tak się to postrzega w społeczeństwie. Jego część wespół z liderami opozycji uznała wsparcie socjalne za rozdawnictwo i hodowanie patologii. Jeden z profesorów socjologii rzekł, iż PiS kupił ,,hołotę” za 500+.

Wśród części społeczeństwa uznającego się za klasę średnią ów socjal wywołał efekt odwrotny. Wiele badań pokazywało, iż ta kategoria, najczęściej zwolennicy opozycji, ale nie tylko poczuli się zagrożeni. Jeśli klasa niższa uzyskała wyższy status za sprawą otrzymywanych świadczeń społecznych, to jednocześnie w subiektywnym przekonaniu klasa średnia uległa deklasacji. Owszem oni też uzyskują świadczenia społeczne, nie odmawiają ich wzięcia, jednakże w przeciwieństwie do biedniejszej części społeczeństwa uważają, iż na nie zasługują, gdyż płacą podatki. Zatem w tym przypadku pojawia się zawiść i gniew, że biedniejsi a szczególnie ich dzieci mają większe szanse życiowe, co jest trudne do akceptacji przez tych ulokowanych piętro wyżej. Do tego jeśli dodamy narodową cechę jaką jest zawiść, to wyjdzie na to, że klasa średnia wespół z tymi, co nie dostają żadnych świadczeń (średnie pokolenie) będą sprzeciwiać się partii władzy.

Wydaje się też, iż brak społecznej wdzięczności jest związany z habituacją, czyli przyzwyczajeniem. Bodziec działający dłuższy czas traci na znaczeniu, ludzie się doń przyzwyczajają. O ile w pierwszej kadencji PiS 2015-2019 500+ i inne świadczenia były zupełną nowością i stanowiły poważny atut w uzyskaniu wysokiego poparcia dla rządzących (PiS uzyskał 42%), o tyle siła świadczeń socjalnych relatywnie się zmniejszyła poprzez ich spowszednienie. Ludzie się przyzwyczaili i uznają, że im się je należą. Ponadto opozycja też postanowiła tutaj wkroczyć ze swoimi obietnicami przebijając ofertę PiS.

Młodzi gniewni

Na gali Lewiatana w 2015 r. Adam Michnik miał powiedzieć ,,nie oddamy Polski gówniarzom”, co miało oznaczać poparcie przez młodych Polaków zmian, jakie mieli wnieść do polskiej Andrzej Duda i Paweł Kukiz startujący w wyborach prezydenckich. Pamiętamy też, iż w owych czasach była moda na chodzenie w odzieży z patriotycznymi symbolami, a w 2016 r. Światowe Dni Młodzieży zgromadziły w Krakowie tłumy młodych ludzi nie tylko z Polski.

Dzisiaj wśród młodzieży panują zgoła odmienne trendy.  Badania CBOS realizowane wśród uczniów szkół średnich wskazywały zmiany poparcia partii politycznych. W sondażach z 2015 r. i 2018 r. najczęściej był wybierany PiS. Zaś w 2021 r. największą popularnością cieszyła się Konfederacja/ Konfederacja Wolność i Niepodległość 7%, Lewica 3%, KO 2%, Nowa Lewica 2%, PiS 2%, Polska 2050 Szymona Hołowni 2%, Lewica Razem/ Razem 1%, inne 1%, nie ma takiej partii /takiego ugrupowania 50%, nie wiem 31%.

Z danych wynika, że w ostatnich latach PiS stracił popularność wśród szkolnej młodzieży na rzecz partii antysystemowych. Warto podkreślić, że większość młodzieży nie miała sprecyzowanych preferencji politycznych, co oznacza, iż był to elektorat, który można było przyciągnąć, zagospodarować.

Zobaczmy, jak wyglądały preferencje młodzieży i młodych dorosłych w wieku 18-29 lat w wyborach 2015 r. Na PiS zagłosowało 27 %. Na Kukiz’15 21%, na KORWiN 17%, PO 14%, Nowoczesna 8%, Razem 5%, PSL 4%. Cztery lata później w grupie najmłodszych wyborców PiS zdobył 26%, KO 24%, 20%, Konfederacja 20%, Lewica 18%, PSL 10%. W wyborach 15.10.2023 r. młodzi dorośli najczęściej głosowali na KO 28%, Trzecia Droga 18%, Konfederacja 18%, Nowa Lewica 17%, PiS 14%, Bezpartyjni Samorządowcy 4%.

Można zaryzykować tezę, iż kto nie zdobędzie poparcia młodzieży, ten nie ma szans na zwycięstwo w wyborach. Wydaje się, iż obecnie młodzież przychyliła szalę zwycięstwa na rzecz opozycji, tak jak kiedyś dała zwycięstwo PiS i prezydentowi Andrzejowi Dudzie.

Na to wskazują też wyniki frekwencji wyborczej. W 2015 r. frekwencja wyniosła 51%, wśród najmłodszych 41%. Cztery lata później w 2019 r. frekwencja wynosiła 61%, wśród najmłodszych głosowało 46%. Być może niska frekwencja młodzieży w poprzednich wyborach pozwoliła PiS na zwycięstwo. W niedzielnych wyborach przy frekwencji 72% frekwencja wśród młodych wyniosła 71%. Zatem widać silną mobilizację młodych ludzi, którzy w ten sposób zaprotestowali przeciwko partii rządzącej.

Młodzież znana jest z zamiłowania do kontestacji porządku społecznego i wielokrotnie występowała jako taran burzący zastane struktury. Już w czasach PRL socjologowie partyjni bacznie przyglądali się młodzieży obawiając się jej postaw antysystemowych. Jednakże to skłonność do kontestacji mogła się skończyć wycofaniem czy brakiem zaangażowania tak, jak to miało miejsce w wyborach 2015 i 2019. Jednakże w obecnych wyborach musiał zdziałać jakiś czynnik, który zaktywizował młodzież.

 

Władza sieci

Za Manuelem Castellsem należy przypomnieć, iż władze dzisiaj mają sieci. Sieci władzy sprawują swoją władzę, wpływając na ludzkie umysły przede wszystkim za pomocą multimedialnych sieci komunikacji masowej. Sieci komunikacyjne są podstawowymi źródłami władzy w społeczeństwie.

Czyje są sieci, jaką ideologię propagują, kto za nimi stoi chyba nie trzeba wyjaśniać, bo jest oczywistą oczywistością, iż są we władaniu sił liberalno lewicowych. Pytana niedawno studentka o przyczyny mobilizacji młodzieży powiedziała, że sieci społecznościowe, tik tok i Instagram, z których korzysta młodzież były zalewane przekazem wskazującym, że udział w wyborach jest modny, że należy usunąć zło w postaci PiS i etc.

Ludzie kultury, celebryci, influencerzy, muzycy włączyli się do kampanii anty – PiS z przekazem spod ośmiu gwiazdek. Siła medialnego uderzenia, w którym wykorzystywano panikę moralną cały czas mobilizując młodzież okazała się skuteczna. Zgodnie z zasadami sztuki przekuto emocje wkurzenia, gniewu w działanie. Stąd ta wysoka frekwencja przy urnach, która nie jest jak to wielu mówiło ,,świętem demokracji” tylko wskaźnikiem wrzenia negatywnych emocji. Zadziałała tutaj reguła „zniszczymy ich, albo oni zniszczą nas”. Na potwierdzenie tych słów warto przywołać dane IBRIS, które pokazują motywacje pozytywne i negatywne. Wśród tych, którzy oddali głos na KO 54% głosowało ze względu na sympatię do tej partii, a 46% dlatego aby nie wygrał PiS. Podobnie jest z sympatykami Trzeciej Drogi. 46% głosowało na tą partię z sympatii do niej, a 54% aby nie rządził PiS. Zaś wśród wyborców PiS 77% głosowało ze względu na sympatię, a 21% aby nie wygrała opozycja.  W związku z powyższym brak programu czy też wycofywanie się z obietnic wyborczych opozycji ma niewielkie znaczenie dla jej elektoratu, gdyż głównym motywem były usuniecie zła. Samo odsunięcie PiS od władzy jest celem nadrzędnym. Program jest sprawą trzecio, albo czwartorzędną dla zwolenników opozycji poza oczyszczeniem państwa.

Partia rządząca „odpuściła” sobie młodzież, co było błędem, aczkolwiek należy zdawać sobie sprawę z tego, iż mamy do czynienia z pokoleniem całkowicie zewnątrzsterownym, któremu się wydaje, iż jest autonomiczne w swoich wyborach, decyzjach. Młodzi podłączeni 24 godziny do internetu są niewolnikami sieci. Jad nienawiści do rządzących sączony w sporych dawkach daje efekty. Je można było zauważyć gołym okiem w przestrzeni publicznej  wszystkie zniszczone banery i bilbordy, jakie widziałem w kilku miejscach, dużych miastach, na podkarpackiej wsi należały do PiS. Nie udało się znaleźć ani jednego uszkodzonego banera prezentującego kandydatów opozycji. Świadczy to o olbrzymich pokładach nienawiści i agresji wśród zwolenników opozycji.

Mówi się też o konflikcie międzypokoleniowym. Jest to odwieczny problem, jednakże o ile kiedyś rozmawiano o sprawach w domu i rodzice filtrowali przekaz pochodzący z zewnątrz o tyle obecnie są wyautowani z procesu socjalizacji. Nawet jeśli mają konserwatywne, prawicowe przekonania, to władza sieci nad dziećmi i młodzieżą sprawi, że młodzież nie będzie podzielała poglądów, wartości rodziców.  Niejednokrotnie rodzice są sprowadzeni do roli ,,bankomatu”. Szkoła i wyższe uczelnie używając eufemizmu też nie sprzyjają kształtowaniu postaw patriotycznych, konserwatywnych. Jeszcze należy wspomnieć o działaniu różnych organizacji, które dążą do tego, aby w przestrzeni szkoły panowała jedyna słuszna siła i jej zideologizowany przekaz.

Warto jeszcze dodać, iż dominacja opozycji w metropoliach jest poniekąd pochodną ruchliwości społecznej młodzieży z prowincji, peryferii do dużych miast. Młodzież ta idąc na studia, do pracy lokuje swoją grupę odniesienia w strukturach zdominowanych przekazem anty –   PiS. Ludzie młodzi chcąc się wkupić w łaski tego, jak im się wydaje lepszego, barwniejszego świata, wstydzą się swego pochodzenia i automatycznie orientują się na wpływowe środowiska spod znaku ośmiu gwiazdek. Dlatego też dochodzi do automatycznej reprodukcji zwolenników partii lewicowo-liberalnych w dużych miastach.

Pewnie też trzeba wspomnieć, iż część osób wybierających inne partie niż PiS i KO liczyła na to, w ten sposób dojdzie do stonowania negatywnych emocji, które w czasie kampanii sięgały zenitu.  Dlatego beneficjentami stała się Trzecia Droga czy dwie partie, które odebrały część głosów PiS. (chodzi o Bezpartyjnych Samorządowców i Polska Jest Najważnejsza)

Zapewne tych czynników mających wpływ na wynik przy urnach wyborczych jest jeszcze wiele. Prowadzone analizy będą je odsłaniały. Cóż, patrząc na krajobraz powyborczy można stwierdzić, iż nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Mianowicie rząd PiS bardzo wysoko postawił poprzeczkę, jeśli pod uwagę weźmiemy zakres świadczeń dla społeczeństwa. Czy opozycja im sprosta, trudno powiedzieć? Historia rewolucji, buntów pokazuje, że wybuchają one nie wtedy, kiedy jest ucisk czy bieda, ale kiedy się sytuacja poprawia i znowu się pogarsza. Jeśli im coś zostanie odebrane, co już mieli wtedy robią rebelię. Ludzie bardziej odczuwają stratę niż zysk. Strata rozpala silne emocje o destrukcyjnym charakterze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.